Archiwum listopad 2016


lis 29 2016 igła w stogu siana 2

2

Coś brzęczy. O Boże! Co to za ból? Kark... ramię...i kręgosłup... cholera.... w mgnieniu oka docierają do niego obrazy z poprzedniej nocy.

Coś brzęczy. Kurwa! Domofon! Adrian zrywa się na równe nogi. Jest szósta. Kurwa! Kurwa! Kurwa! Nie jest w stanie iść do pracy! Wszystko go boli. W rogu kanapy leży zwinięta w kłębek Ola. 

Wpuszcza na klatkę swojego najlepszego kupla, Michała. W kilka sekund później otwierają się wejściowe drzwi.

-Witaj przyjacielu!- śmieje się od ucha do ucha Michał.

-Cześć.- Adrian sprawia wrażenie, jakby przejechał go walec.

-A co ty odpierdalasz? Jeszcze nie gotowy?

-Czekaj, dzwonię do Zbyszka.- Adrian wychodzi do sypialni. Słyszy, jak Michał krząta się w kuchni i robi kawę.

-Co jest Adrian?- odbiera rzeczowo

-Cześć. Potrzebuje dzisiaj wolne.

-Jak to „dzisiaj”?

-Nie dam rady przyjść. Tylko ten jeden raz.

-Popiłeś? Jesteś chory? Co jest?

- Znasz mnie. wiesz, że nie piję. Resztę ci wyjaśnię w poniedziałek.

-Ok., dobra, ale myślałem, że dziś skończymy bajzel z łazienką.

-Zrobię to najlepiej, jak umiem, ale nie dziś.

-No w porządku. Niech ci tam będzie, ale wiesz, że nie jestem zachwycony.

-Wiem, sorry.

-Do poniedziałku.

-Jasne, cześć.- Adrian czuje się jak idiota. Jeszcze nie wie, co powie Zbyszkowi po weekendzie, ale będzie musiał jakoś się wytłumaczyć. Tymczasem idzie do Michała, którego zostawił w kuchni. Zastaje przyjaciela opartego o kuchenny blat, wpatrującego się w śpiącą na kanapie Olę.

-Kto to, kurwa jest?

-Nie zaczynaj.

-Dlatego nie idziesz do roboty, co? Pobrykałeś całą noc?

-Weź się zamknij, bo jak cię znowu pierdolnę! – Adrian jest bardzo zmęczony. Zdrzemnął się tylko chwilę przed przyjściem Michała, a w takich sytuacjach szybko puszczają mu nerwy

-Fajna dupa. Skąd ją wyrwałeś?

- Nie jestem w nastroju na twoje głupie żarty!

-Właśnie widzę.

- Ale tak szczerze! Dobra jest?

- Tak! Jest zajebista!- poddaje się w końcu Adrian chcąc uciszyć Michała

-Na taką właśnie wygląda. Daj znać, jeśli ci się znudzi.

-Jasne. A wiesz, że już jesteś spóźniony do roboty?

-Kurwa!- Michał zbiera się szybko.- Nara!

-Ty! Ani słowa Zbyszkowi bo cię, kurwa zabiję!

-Tak jest!- uśmiecha się szeroko i znika za drzwiami. Adrian siada obok kanapy i opiera się o nią plecami. Nawet nie zauważa, kiedy zasypia.

            Michał to jego najlepszy kumpel w sumie od niedawna. Znajomość zaczęli od bójki. Adrian jest kierownikiem jednej z brygad i musi czuwać nad całością. Starał się na spokojnie wytłumaczyć Michałowi zasady dbałości o sprzęt, ale chłopak był tak roztrzepany, że Adrian nie wytrzymał i w końcu się pobili. Nie był to dla Adriana dobry czas. Nie miał tyle cierpliwości, co zwykle. Dopiero, co odeszła Ola i chłopak często był bardzo niemiły dla swoich kolegów. Trafiło na Michała. Dużo drobniejszego niż on, więc cudem uszedł, zachowując całe kości.

Teraz są najlepszymi przyjaciółmi i zawsze trzymają się razem. Tyle tylko, że Adrian stara się być opanowany i spokojny, a Michał wręcz przeciwnie. Jest typem żartownisia i zawsze, wszędzie go pełno. Opowiada dowcipy, robi kolegom kawały i rozwesela całe towarzystwo.

jkamp   
lis 27 2016 igła w stogu siana. 1

1.

            Jest środek nocy. Telefon dzwoni, jak oszalały. Kolejny raz. Może to tylko sen? Nie. Musi się w końcu ruszyć. Zaspany Adrian sięga po niego mimo woli i nie patrząc nawet na wyświetlacz, odbiera zaspanym głosem.

-Słucham- mówi walcząc ze snem.

-Przyjedź po mnie.- mówi zrozpaczony, zapłakany głos po drugiej stronie. Adrian momentalnie się budzi. Słyszy pochlipywanie i wie, że jeśli odmówi, nie będzie mógł zasnąć.

-Gdzie jesteś?

-Pod Buffo.

-Nie ruszaj się stamtąd. Już jadę.- szybko wyskakuje z łóżka, narzuca na siebie koszulkę, dżinsy i jest gotowy. Zerka jeszcze na zegarek. Trzecia. Szczerze mówiąc, jest skonany. Za dwie i pół godziny będzie musiał zebrać się do pracy. Sam już nie wie, czy jest wściekły, czy mu ulżyło z powodu tego telefonu.  Jak to się stało, że nie rozłączył się słysząc jej głos? Ledwie się otrząsnął, kiedy odeszła, a teraz na własne życzenie pakuje się w kłopoty. I to kolejny raz! Niech to szlag!

            Pod dyskoteką jest masa ludzi, ale Adrian od razu zauważa Olę. Siedzi na krawężniku. Wygląda fatalnie, a na dodatek  jest pijana. Nie da się tego ukryć. Jeszcze raz przeklina na siebie w duchu i wysiada z auta.

-Hej.- przysiada się do niej, a ona od razu, niemal instynktownie, tuli się do niego. Adrian czuje, jak naprężają mu się wszystkie mięśnie. Zastyga w bezruchu, mocno wciągając powietrze. Tylko nie to!

-Jestem głupia, prawda?

-Jedźmy już.- odsuwa zawinięte wokół swojego pasa ręce i wstaje. Pomaga też podnieść się Oli, ale bardzo szybko dochodzi do wniosku, że to na nic.

-Kręci mi się w głowie.

-O nie!- szybko łapie ją w pół i zaplątuje jej rude kręcone włosy o własną dłoń, tak, jak robił to jeszcze pól roku temu. Nie ma nic innego, a znając ją na wylot wie, że za chwilę zwymiotuje. Stara się być cierpliwy, ale szczerze mówiąc, cały gotuje się z wściekłości. Bierze kilka głębokich oddechów i jego tętno znów wraca do normy.- Ola? Już dobrze? Możemy jechać?

-Tak. – kiwa głową i włosy znów się rozsypują

-Dokąd mam cię zabrać?

-Do ciebie.- mówi bełkocząc. Adrian nie protestuje. Dziś lepiej mieć ją na oku. Nie wie, czy w domu ma się nią kto zająć. Kurwa! A w sumie, co go to obchodzi? Przecież go zostawiła!

Ola niemal przelewa mu się przez ręce i Adrian już wie, że nie zdoła dojść do auta. Podnosi ją. Jest lekka, jak piórko, albo to on przez ostatnie pół roku zapomniał, jak bardzo jest drobna. Opiera mu głowę na ramieniu i znów zaplątuje wokół niego swoje ręce.  Sadza ją na przednim siedzeniu i bez zbędnych komentarzy wiezie do siebie. Zatrzymują się jeszcze kilka razy, kiedy Ola stwierdza, że znów kręci się jej w głowie.

            Pod mieszkaniem Adrian wyciąga ją z auta i niesie spokojnie na pierwsze piętro.  Szybko otwiera drzwi  i chwilę zastanawia się, co dalej.

-Ola, dasz radę stać?

-Nie wiem.- chłopak powoli stawia ją na nogi.

- Pomogę ci się rozebrać i weźmiesz prysznic, dobrze?

- Będziesz przy mnie?- Adrian czuje, jak na to pytanie podnosi mu się puls

-Będę blisko.- odpowiada próbując zachować spokój. Prowadzi ją w stronę łazienki i sadza na toalecie. Zdejmuje jej przez głowę torebkę i powoli zaczyna ją rozbierać. O ile przy trampkach jest w stanie zachować spokój, o tyle dalsza część okazuje się dużo bardziej przejmująca.

Drżącymi rękami odsuwa zamek jej spodni. Czuje, że serce zaczyna mu łomotać coraz szybciej, jakby chciało wyskoczyć. Opierając Olę o swoje ciało powoli zdejmuje jej spodnie i znów sadza. Ręce mu drżą i w tej chwili cieszy się, że dziewczyna jest pijana i nie zauważa jego zdenerwowania.

-Wszystko w porządku?- upewnia się dając sobie chwilę na odetchnięcie

-Tak.- odpowiada cicho Ola i Adrian wraca do rozbierania jej. Kiedy zaczyna rozpinać jej bluzkę, jego oddech staje się szybszy. Niemal słychać, jak napinają się wszystkie jego mięśnie.

Niech ją diabli!, przeklina w duchu. Uspokój się! Uspokój, do cholery!

Bluzka opada na podłogę. Ola siedzi na toalecie w samej bieliźnie. Adrian wstrzymuje oddech i stara się nie gapić, ale co może poradzić, że nawet kompletnie zalana, jest tak niewiarygodnie zgrabna i pociągająca. Próbuje opanować emocje, ale nie udaje mu się to. Dobrze, że Ola tego nie dostrzega.

-Dasz już radę sama?- dziewczyna przecząco kręci głową. Kurwa! Co teraz? Spokój! Spokój!- Dobrze, chodź. Pomogę ci.- rezygnuje z dalszego rozbierania i wsadza ją w bieliźnie pod prysznic.  

Kurwa! Kurwa! Kurwa! Uspokój się!, karci się w myślach, starając się nie zalać całej łazienki. Ola ledwie trzyma się na nogach.  Adrian wie, że dalej nie da rady. Mimo całej staranności, jaką w to wkłada, niemożliwe jest ogarnięcie jej w ten sposób. Zdejmuje szybko koszulkę, spodnie i w bokserkach wchodzi pod prysznic. Podtrzymuje ledwie stojącą dziewczynę, a ona błądzi dłońmi po jego nagim ciele. Adriana przechodzą dreszcze.

Jak z tego wyjść z twarzą? Kurwa! Ja pierdolę!, przeklina sztywniejąc pod delikatnym dotykiem jej dłoni. Już prawie zapomniał, jak na niego działa. Delikatnie odwraca ją plecami do siebie. Nie chce, żeby zapamiętała cokolwiek.  Celowo powoli zmienia wodę na coraz zimniejszą. W końcu Ola zaczyna dygotać.

-Zimno mi.- skarży się

-Pomogę ci.- wyskakuje pierwszy i owija się ręcznikiem w pasie, po czym owija też całą Olę. Prowadzi ją do swojej sypialni. Teraz będzie znacznie trudniej.  Sadza ją na swoim łóżku i szuka jakiejś koszulki. 

-Kręci mi się w głowie.- cholera! Jest błyskawiczny. Parę sekund później jest w pokoju z wiaderkiem, ale to fałszywy alarm.

-Zdejmij bieliznę.- kiedy Ola zdejmuje najpierw ręcznik, a potem zaczyna się mocować z zapięciem stanika, Adrian nie wytrzymuje. – Poczekaj! Poczekaj! Ja to lepiej zrobię.- siada za nią i rozpina stanik, starając się jednocześnie zapanować nad emocjami.  Trzęsą mu się ręce, a puls ma tak wysoki, że serce chce mu wyskoczyć z piersi. Jest w stanie założyć się, że jego bicie słychać w całym pokoju. Szybko zakłada jej przez głowę swoją koszulkę, starając się nie myśleć o tym, że jest piekielnie zgrabna, dokładnie taka sama, jak wtedy, kiedy byli razem, a może teraz jeszcze bardziej?

Ola zaczyna wiercić się, żeby zdjąć dolną część garderoby. Szlag! Adrian szybko wyciąga z szafki nowe bokserki i pomaga jej wstać.

-Niedobrze mi.

-Wiem. Dasz radę jeszcze chwilę?

-Tak. – Adrian pomaga jej wstać i opiera o szafę. Nie może się opanować. Spogląda na zalaną dziewczynę stojącą w jego podkoszulce i swoich mokrych, koronkowych majtkach.

O Boże! Jaka jest pociągająca!

Adrian staje za nią i delikatnie zsuwa mokry materiał. Ileż razy to robił! I zawsze wywoływało to u niego ogromne podniecenie, dokładnie tak, jak teraz. Ciarki przechodzą go po całym ciele. Kiedy klęczy u jej stóp, ma wrażenie, że nie będzie miał już siły wstać. Po kilku głębokich wdechach i upewnieniu się, czy Ola czuje się dobrze, podnosi się, wciąga jej  swoje bokserki. Obejmuje ją dłońmi w pasie i chce poprowadzić na łóżko.

-Jesteś kochany.- mówi niemal szeptem Ola, a Adrian w tej właśnie chwili jest w stanie zrobić dla niej wszystko, czego sobie zażyczy.

-Połóż się.- pomaga jej ułożyć się wygodnie.

-Przytulisz mnie?

-To nie jest dobry pomysł.

-Proszę.- Adrian mięknie

-Dobrze. Za chwilę przyjdę.- wycofuje się z pokoju i idzie do łazienki mając nadzieję, że w tym czasie Ola zaśnie i oszczędzi mu dalszej tortury.

Nie zaglądając już do sypialni, kładzie się w salonie. Już wie, że nie zaśnie i prawdopodobnie poprosi o dzień urlopu. Nie jest w stanie iść do pracy. Jak dobrze mieć takiego szefa, jak Zbyszek! Jest dla Adriana prawie, jak ojciec. Pracują razem od prawie 10 lat, kiedy to Adrian był technikum. Zbyszek nauczył go wszystkiego od podstaw i nieraz był dla chłopaka pomocą w trudnej sytuacji. Nie ma własnych dzieci, może stąd to staranie o pracowników? Jego żona, Małgosia od zawsze zaprasza Adriana na święta i czasem w jakieś wolne dni, żeby nie był sam. Doskonale wie o jego sytuacji. W chwili, kiedy Ola odeszła, właściwie mieszkał u nich. Zbyszek chciał mieć go na oku, a Małgosia robiła dosłownie wszystko, żeby jakoś się otrząsnął.

Przemyślenia przerywają mu czyjeś kroki. Adrian zrywa się od razu, myśląc, że Ola potrzebuje jakiejś pomocy, ale o dziwo, przyczłapała do niego na kanapę.

-Czekałam na ciebie. Posuń się.

-Chodź, zaprowadzę cię do łóżka.

-Nie chcę!- protestuje nagle i pakuje się Adrianowi na kolana.- Przytul mnie.

-Ola...- znowu zaczyna mu się podnosić ciśnienie, ale ona nie zważa na jego protesty.  Wierci się jeszcze przez chwilę, po czym zasypia, skulona, z nosem na jego szyi.  Po jakimś czasie i Adrian poddaje się senności.

jkamp