Archiwum listopad 2017


lis 05 2017 igła w stogu siana 10

W mieszkaniu jest cicho i pusto. Postanawia włączyć telefon. Wiadomości zaczynają przychodzić, jak szalone.  Adrian idzie się wykąpać i przebrać. Wszystkie brudne rzeczy od razu wrzuca do prania. Nie lubi piętrzącego się kosza w łazience. Nawet spod prysznica słyszy, jak jego telefon dzwoni. W końcu traci cierpliwość. Wychodzi i odbiera

-Nareszcie!!

-Cześć Paula.

-Siedzimy, tam, gdzie zwykle. Przyjdziesz?

-Będę za pół godziny.- nie chce być sam. Musi wyjść. Ale najpierw!! Wyjmuje pranie i …. Co to? Coś rozwaliło się w pralce! Niech to szlag! Bilet z numerem telefonu! Kurwa! No nie!! nie! nie będzie się tym teraz zajmował! Szybko wskakuje w świeże ubrania i rusza na miasto. Chętnie zobaczy się ze znajomymi.

-No!!- krzyczy Artek- Jest nasz zaginiony w akcji!

-cześć!- śmieje się Adrian

-Wyglądasz świetnie!!- podsumowuje Paula patrząc na niego szeroko otwartymi oczami

-Odpocząłem!

-Cześć Adrian!- staje przed nim Michał.

-Cześć!- jest szczerze zadowolony na jego widok

-Jak się masz?

-Zajebiście!- uśmiecha się Adrian- A ty?

-Też! Wiesz. Głupio mi. Przepraszam.

-Nie wiem, o czym mówisz!

-O tej historii z Olką.

-Daj spokój.- wzrusza ramionami- Nie mówmy o tym! Jak w robocie? Wszystko ok?

-Dobrze, że  wróciłeś! Ten nowy gościu to jakaś pomyłka!- śmieje się Michał. Adrian uśmiecha się pod nosem. Zdaje sobie sprawę, że jeśli jest tu Michał, to pewnie jest tutaj też Olka.

-Chodź tańczyć!- porywa go Paula. Jeszcze nie dawno jakoś zręcznie by się wywinął, ale teraz? Dlaczego nie! jest w nastroju do zabawy. Szaleje z przyjaciółmi. Tańczy, śmieje się i nawet dał się namówić na kilka piw. Jego znajomi nie mogą w to uwierzyć, ale zgodnie stwierdzają, że ten urlop był mu bardzo potrzebny.  Wrócił zupełnie odmieniony. Zrelaksowany, uśmiechnięty i dokładnie taki jakiego go pamiętają.  Adrian, dusza towarzystwa.  Miał ciężki czas, ale widocznie w końcu się pozbierał. Brakowało im go takiego. Są w doskonałych nastrojach, mimo tego, że następnego dnia czeka ich ciężki dzień w pracy.

W pewnej chwili Adrian kątem oka zauważa Michała. Tańczy z jakąś dziewczyną, której widocznie mocno wpadł w oko… i wygląda na to, że ze wzajemnością. Postanawia sobie,  że w ogóle nie będzie się tym interesował. To nie jego sprawa. Wychodzi na papierosa. Siada na krawężniku i czuje spokój. Po raz pierwszy od dawna. Koniecznie musi znaleźć Kaśkę. Wpadają na siebie, co chwilę, ale to przecież niepoważne!

-Ale co mnie interesuje, że nie chcesz tańczyć! Ja chcę się bawić!- to Michał! Na bank! Zna ten ton

-Mam ochotę iść do domu!- ten głos też poznałby wszędzie. Olka

-To idź i nie psuj zabawy.

-Tak? Żebyś mógł wylądować u tej panienki, tak jak u poprzedniej?

-Skąd ci to przyszło do głowy?

-Nie jestem głupia!

-Nie, ale jesteś pijana!

-Chcę iść do domu.

-To idź! Ja zostaję.- mówi i wraca do środka. No cóż. Ostrzegał ją, że mieszkanie z Michałem nie jest proste. Sam mógłbym o tym powiedzieć niejedno. Doskonale pamięta, jak przyjaciel  się przeprowadzał i prawie trzy tygodnie okupował jego mieszkanie. Adrian każdego ranka budził się z myślą, że nie wie, kogo tym razem zastanie w kuchni albo w łazience. Podczas tego krótkiego czasu przez jego mieszkanie przetoczyła się masa dziewczyn. Ale Michał już taki jest. Ostrzegał Olkę, że to będzie trudne.  Teraz nie może się nad tym zagłębiać. Kilka głębokich wdechów. Cisza, tylko cisza. Nie! Nie ruszaj się! Nawet o tym nie myśl! To ich sprawa! Ich życie! Szybko wraca na dyskotekę, próbując zapomnieć o tym, co słyszał.

-To mów! Gdzie ty w ogóle byłeś?- dopytują, kiedy siada z nimi

-Na mazurach. Warto się tam wybrać! Słowo daję! Dawno się tak nie bawiłem!

-I nawet nie dałeś nikomu znaku, że żyjesz!

-Ej! Chwila! Byłem na wakacjach! Nie pamiętam, żeby któryś z was dzwonił do pracy z urlopu!

-O! To prawda! To jest argument!

-Sam byłeś? Bo coś nam się nie chce wierzyć!

-Nie! byłem ze znajomymi!

-To ty masz jeszcze życie poza pracą?- docina  Artek

-Zdarza mi się, że mam! Ale to do was zawsze wracam!- śmieje się Adrian. Jest głośno, jest wesoło. Od bardzo dawna Adrian tak dobrze nie czuł się ze swoimi przyjaciółmi. Nie chce mu się wracać do domu. Posiedziałby z nimi jeszcze, ale ze względu na długą podróż jest skonany. Wie, że jeśli zostanie, to tak, jak za dawnych czasów, w ogóle się nie położy. Żegna się z nimi i spokojnym krokiem idzie w stronę mieszkania. Ciepła noc sprawia, że mimo zmęczenia ma ochotę na spacer. W drodze do domu rozsiada się na jednej z ławek i spokojnie zapala papierosa. Najchętniej tę noc spędziłby z Kaśką. Uśmiecha się do siebie. Sam nie może uwierzyć, że nie ma do niej żadnego kontaktu. Totalnie go zaćmiło!

-Cześć.- ktoś niespodziewanie przysiada się do niego.

-Cześć.- Adrian jest w szoku. To Olka, jest nieźle wstawiona

-Wróciłeś?

-Tak.

-Dobrze wyglądasz.

-Dzięki. Ty też.

-Zapominasz, że znam cię na wylot. Wiem, kiedy kłamiesz.

-A co wolałabyś ode mnie usłyszeć?- Olka przez chwilę milczy

-Mogę u ciebie przenocować?- mówi w końcu. Adrian szeroko otwiera oczy

-Słucham?

-Dobrze słyszałeś.

-Zaczekaj chwilę.- wybiera numer do Michała. Nic. Postanawia zadzwonić do Pauli

-Co tam? Zgubiłeś się?

-Jest tam Michał?

-Tak. Dać ci go?

-Daj.- w tle słyszy jakąś głuchą rozmowę i po chwili odzywa się Michał.

-Co jest?

-Jestem na ławce na wysokości biblioteki. Jest tu ze mną Olka. Przyjdź i zabierz ją.

-Ty chyba żartujesz!

-Zabierz ją stąd, bo nie chcesz, żebym ja wrócił do klubu.

-Już idę.- mówi i rozłącza się. Adrian siada z powrotem na ławce.

-Do kogo dzwoniłeś?

-Nieważne.

-To co? Przenocujesz mnie?

-Siedź i najlepiej nic już więcej nie mów.- po kilku minutach zjawia się Michał.- Weź ją stąd.- wstaje i rusza powoli w kierunku mieszkania

-Dzięki za telefon. A ty co?- zwraca się do niej- Znowu się nawaliłaś! Nie uważasz, że to przesada?

-Nie rozumiem, o co ci chodzi.

- Dość mam twoich ciągłych fochów! Wiecznie nic ci nie pasuje.- Adrian nie chce słyszeć ich dalszej rozmowy. Wkłada w uszy słuchawki telefonu i  rusza do domu. Jednak po chwili ogląda się. Chce mieć pewność, że Olka za chwilę nie wyląduje u niego. Kątem oka widzi jak Michał łapie ją mocno za przedramię i ciągnie za sobą. Chwilę się szarpią. Nie! nie! nie! NIE! Pogłaśnia muzykę i przyspiesza kroku. Nawet nie chce wiedzieć, jak się to skończy. Wie tylko tyle, że żadne z nich nie jest bez winy. Co może teraz zrobić? Paula. Tak.

Wyciąga ją z dyskoteki, szybciej niż by się tego spodziewał. Już po kilku minutach zjawia się w umówionym miejscu.

-Co teraz?- śmieje się

-Nie wiem! Cokolwiek.

-Chodź- łapie go za rękę. Lądują w jakimś ogródku i Paula zaczyna mu opowiadać o planach na wakacje i o tym, jak ekipa radziła sobie bez niego. Śmieją się. Adrian szybko zapomina o Olce i Michale.

jkamp