sty 15 2016

do ilu razy sztuka? 22


22

Olivier mając nowy plan działania zatraca się w pracy. Jest szybki, stanowczy i daje z siebie wszystko. Popołudniami jeździ na siłownię i biega. Dba o formę, co od zawsze wpajał mu ojciec. Lubi wysiłek fizyczny, daje mu to odpoczynek od pracy za biurkiem. Nigdy nie szuka towarzystwa. Całymi dniami przez jego biuro przewija się masa ludzi, musi odreagować to całe zamieszanie. Czasem widuje się z Wiktorią, ale i ona nie ma za dużo wolnego. Żeby zrobić jej przyjemność, zabrał ją  na tydzień do Marsylii. Chciał spędzić z nią trochę czasu z dala od wszystkiego. Było wspaniale! Myślał, że Wika jest inna niż cała reszta dziewczyn, ale jakże się pomylił. Po tych  kilku dniach stała się bardzo zaborcza. Żąda każdej wolnej minuty tylko dla siebie. Nie, Olo nie da rady żyć w ten sposób. Musi mieć wolność, musi mieć spokój, musi mieć czas. Nie czuje się na siłach, żeby planować coś z wyprzedzeniem, myśleć o dzieciach, domu, wspólnych obiadkach! To nie dla niego! Jeszcze nie teraz. Ma dość ciągłych sprzeczek nie wiadomo o co.

-Czemu nie przyjechałeś? Wiedziałeś, że mam dziś wolne!- krzyczy nawet się nie witając- Czekałam na ciebie całe popołudnie!

-Ale ja pracuję codziennie. Bez względu na twoje wolne.- odpowiada automatycznie

-Nie powiesz mi, że siedzisz w biurze od 10 do 21! Nie uwierzę w to!

-Wcale tego nie powiedziałem.- mówi powoli, nie odrywając wzroku od komputera

-Hej! Może byś tak się zainteresował, o czym chcę porozmawiać! Dla mnie to jest naprawdę ważne, wiesz?- tak, dla Wiki ostatnio wszystko zrobiło się „ważne”.

-Słucham.- patrzy na nią i próbuje się skupić

-Czemu nie przyjechałeś?

-Nie miałem czasu. Widzisz, że siedzę nad papierami, tak?- Olivier zaczyna głęboko oddychać. Jak to możliwe, że jeszcze go nie poirytowała? Może przyzwyczaił się do jej ciągłych pretensji i narzekania, a teraz nie robi to na nim wrażenia?

-Bardzo ciekawe! Justyna mówiła mi, że widziała cię na siłowni!- Olo próbuje skojarzyć imię z osobą. Przed oczyma staje mu niezwykle nieprzyjemna współlokatorka Wiktorii. Krzywi się na samą myśl o niej. Wzajemnie się nie lubią i nawet nie próbują tego ukrywać.

-Bo tam byłem. – jedyna prosta odpowiedź

-Acha! I nie miałeś czasu dla mnie? Nie mogłeś nawet odebrać telefonu?

-Wika, daj spokój! Dzwoniłaś do mnie dzisiaj z 10 razy! Muszę kiedyś odpoczywać.- powoli traci cierpliwość

-Ze mną się nie da?

-Nie! Do cholery! Nie da się! -wypala wreszcie- Nie mogę odbierać telefonów na zebraniach, żeby posłuchać o nowych butach! Nie mogę olać ważnych inwestorów, bo ty chcesz pogadać! Ogarnij się wreszcie!

-Jak możesz tak mówić?

-Mogę! Za dużo ode mnie oczekujesz! Kiedy mam czas, to mam, a jak dobrze wiesz, w tygodniu pracuję! Teraz też! Nie zawracaj mi głowy duperelami!

-Ale na siłowni byłeś?

-Nie rozumiem, do czego zmierzasz!

-O to, że wolisz iść tam, niż być ze mną!

-W ten sposób odpoczywam. Gdyby nie to, już dawno ktoś by ode mnie oberwał. Znasz mnie, wiesz, jaki jestem. Muszę gdzieś wyładować złość!

-A ty znasz mnie i wiesz, że kiedy dzwonię, to masz mi poświęcić chociaż chwilę! Nie wierzę, że nie znalazłeś 10 minut, żeby do mnie podjechać!

-Co by to zmieniło? Że tłukłbym się przez godzinę na drugi koniec miasta?

-Potrzebowałam cię zobaczyć!

-Po to, żeby wywołać awanturę? Kolejną zresztą!

-Chyba przesadzasz!

-Obawiam się, że nie! I powiem ci szczerze, że mam tego dosyć! Przyjeżdżasz do mnie tylko po to, żeby się drzeć i wygarnąć to, czego ty potrzebujesz! – Olo nie wytrzymuje

-O! Wcale....!

-Nie przerywaj mi teraz!!- mówi groźnie- Powiem ci to, co powinienem powiedzieć już dawno, mam dosyć. Słyszysz? Mam kurwa dosyć! Wydzwaniasz do mnie co 5 minut! Nie mogę skupić się na pracy! Guzik mnie obchodzi, że potrzebujesz akurat w tej jednej chwili opowiedzieć mi o jakichś pierdołach, bo jak nie to się obrażasz! Nie jestem telefonem zaufania! Jeśli nie odbieram to nie mogę! Nic nie zmieni wybieranie mojego numeru 10 razy z rzędu! Kiedy mogę, to oddzwaniam, a jeśli nie, to nie! Dla mnie sprawa jest prosta! W każdy możliwy weekend staram się gdzieś z tobą wyjeżdżać, żebyś była zadowolona, ale nawet to ci nie pasuje! Nie jesteś jakąś pieprzoną królewną z bajki!! Zastanów się nad tym! Świat nie leży u twoich stóp, a ja tym bardziej! Idź już i daj mi pracować!– Wika patrzy na niego szeroko otwartymi oczami, ale on nie zwraca już na nią uwagi. Bierze głęboki oddech i wraca przed monitor komputera. Dziewczyna odwraca się do wyjścia. Na kuchennym blacie zostawia klucze, które dostała od Oliviera i wychodzi.

jkamp