lis 12 2015

do ilu razy sztuka? 4


4

            Marta niespokojnie czeka na szkolną dyskotekę. Jest niemal pewna, że on też na niej będzie. Zaczyna łapać się na tym, że coraz częściej myśli o Olivierze. O jego czarnych oczach i tym niewiarygodnym uśmiechu... i kiedy on ją w końcu pocałuje?

Całe wydarzenie jest okrzyknięte w szkole. Ania prowadzi wszystko. Uczniowie świetnie się bawią. Obserwując Anię, Marta czuje zazdrość. Mimo tego, że przewodnicząca samorządu nie należy do szczupłych dziewczyn, potrafi doskonale podkreślić swoje atuty. Jej zgrabne nogi w wysokich szpilkach powodują, że każdy chłopak w szkole się za nią ogląda, a czarne oczy na tle rudych włosów wyglądają jak węgielki. Tak, Ania jest zjawiskowa. Jej śmiech zaraża wszystkich dookoła, a pewność siebie bije z daleka. Co gorsza, wygląda na to, że Olo blisko się z nią przyjaźni i to bliżej niż pozostali członkowie paczki.

Agnieszka szaleje z Marcinem. Marta też nieźle się bawi, aż do chwili kiedy widzi, jak Ania i Olo tańczą obok sceny. Ania najwyraźniej czuje coś do Oliviera, bo ciągle się do niego tuli i w końcu prowokuje tę sytuację. Marta patrzy na to, jak na film w zwolnionym tempie. Olo przyciąga Anię mocniej do siebie i zaczynają się całować. Marcie brakuje tchu. Patrzy dalej jak zahipnotyzowana. Czuje, że musi wyjść, ale nie znajduje na to siły. Czeka, co też wydarzy się dalej. Nagle do pary podchodzi nauczycielka i dyscyplinuje ich. Olo podnosi ręce w geście poddania, a Ania kiwa kilka razy głową. Marta w końcu może oddychać, ale musi wyjść do łazienki, bo czuje że za chwilę się rozpłacze. Zamyka się szybko w kabinie i stara się uspokoić, kiedy słyszy trzask drzwi. Do łazienki chodzi jakaś para i słychać urywane pocałunki. Marta czuje się nieswojo.

-No chodź...- to Ania.

- Daj spokój! Nie tutaj!- i Olo!

- A niby dlaczego?- nie daje za wygraną

- Anka! Bo za chwilę nie będzie odwrotu! Dobrze wiesz!- mówi między pocałunkami

- Taaaak?- śmieje się- I co wtedy? Weźmiesz mnie tak od razu?- droczy się

- Przestań! Nie rób tego!- próbuje ostatkiem sił  przywołać ją do porządku. Nagle ktoś wchodzi

- Tu jesteście!!- Paweł – Dajcie fajki!

-Trzymaj.- Ania podaje mu- Francuz chcesz też?

- Nie, macha od ciebie. - ktoś otwiera okna

- Kończymy o 10, jak dyro kazał?- dopytuje Paweł

- Tak. Trzeba jeszcze zrobić porządek ze sprzętem. Zejdzie nam z godzinę.- decyduje Olo

- Odwieziesz mnie potem do domu?- pyta Ania

- Jasne, ale musisz zaczekać. Małolaty zrobiły taki burdel w kablach!- Olo jest zły, ale Marta wie, że wcale nie z powodu kabli.

- Dajcie szluga!- do łazienki wparowuje Marcin.- kiedy następny koncert? Francuz wiesz już coś?

- Coś załatwię.

- A co to za zbiegowisko?- do toalety wchodzi nauczycielka

- O! Pani profesor!- zaczyna Ania

- Proszę to zgasić i wyjść. Dostajecie ujemne punkty. W poniedziałek jesteście u dyrektora. Znacie zasady! To nie wasz pierwszy raz!

-Da pani spokój! Mamy po 19 lat!- odzywa się Paweł.

- Nie bądź taki do przodu! To jest szkoła a nie bar! W poniedziałek u dyrektora! Wszyscy! -w łazience robi się cicho.

Marta z trudem wychodzi z kabiny. Czuje, jakby dostała piłką w głowę. Po tym, co tam usłyszała, nie ma wątpliwości, że Ania i Olo są parą. Od razu w drzwiach łapie ją podekscytowana Agnieszka.

- Nie uwierzysz!! Chodzę z Marcinem!

- Super- mówi bez entuzjazmu- nie uwierzysz! Ania chodzi z Olivierem

- O...to ciulowo raczej...

- Nic mnie to nie obchodzi!

Po tej dyskotece Marta zajmuje się na poważnie nauką i treningami. Chce jakoś zająć myśli. Agnieszka jest zajęta Marcinem, a ona została sama. Wszystko zmienia się któregoś popołudnia, kiedy wychodząc ze szkoły widzi jak Olo i Ania stoją przed wejściem. Podjeżdża do nich jakiś ogromny chłopak i wyskakuje z auta. Od razu podchodzi do Oliviera i zaczyna wrzeszczeć:

- Słuchaj łachu! Odczep się od mojej siostry! Masz się od niej trzymać z daleka! Rozumiesz?

- Będzie raczej ciężko! - mówi zaczepnie Olo

- Już niedługo! Ale jak cię z nią zobaczę to ci obiję pysk! Słowo daję, że matka cię nie pozna!

- O! To raczej pewne!- śmieje się

- Co ty sobie wyobrażasz?- to, co mówi chłopak, ruszyło Ankę, ona też najwyraźniej wie o rodzicach Oliviera.

- Zamknij się! Dobrze wiesz o czym mówię! Wsiadaj!

- Chyba oszalałeś!!- chłopak ciągnie ją na bok

- Wiesz, co się kroi! Matka jest wściekła! Jak masz zamiar zdać maturę, to przestań się prowadzać z tym kretynem.

- Odpieprz się! To moja sprawa!- chłopak nie wytrzymuje i szarpie ją

- Co ty robisz?- odzywa się Olo. Chłopak bez zastanowienia odwraca się i trafia go w twarz. Z nosa Oliviera płynie krew. Wszystko dzieje się w sekundach. Ze szkoły wychodzą Marcin z Agnieszką  i Paweł. Nikt nie rozumie, co się stało.

- Olo!!- krzyczy Anka, ale chłopak wsadza ją siłą do auta i odjeżdża.

Marta podbiega do Oliviera i podaje mu chusteczki.

- Nic ci nie jest?- chwilę trwa zanim się odzywa.

- Nie, wszystko ok.- ale cały się trzęsie ze złości

- Stary co to miało być?!- ryczy Paweł

- Nic, zwyczajowo.- Olo uśmiecha się z błyskiem nienawiści w oczach.

- Jak to nic? W pysk dostałeś i niby wszystko super?- dopytuje Marcin

- Załatwię to inaczej! Słowo daję, że nie daruję!- Olo jest wściekły

- Teraz cię poznaję!- śmieje się Paweł i klepie go po ramieniu

-Ale nie tutaj... Jeszcze jedna bójka i pójdę siedzieć, wiesz o tym. A tak z innej beczki, Anka odchodzi ze szkoły.

- Mówiłem ci, za wysokie progi...- komentuje Marcin ze stoickim spokojem

- Daj sobie siana!- Olo jest wyraźnie poirytowany

-Skoro wszystko jest jasne, to ja spieprzam! Nara!- odzywa się Paweł

- To zbierajmy się.- decyduje Marcin

- Weź ogarnij ten nos, stary -dodaje Paweł

-Spadaj!- śmieje się Olo

-Chodź, mała.- Marcin obejmuje Agnieszkę ramieniem

- Ok.!  Nara! Do 18!- odwracają się i odchodzą

- Ja też już idę.- zadecyduje Marta

- Kocie! Czekaj!- woła za nią Olo- przyjadę o 18.

- Po co?- zaskoczyła go tym pytaniem

- Wyskoczymy gdzieś! Aga będzie!

- Nie muszę być tam, gdzie ona. Ale dzięki. Zastanowię się.

- Weź nie graj obrażonej, bo zupełnie nie wiem, o co chodzi.- irytuje się

- Nie jestem obrażona.

- Jak wolisz.- wzrusza ramionami- chodź, podwiozę cię do domu.

- Nie musisz.

- Ale może chcę.

Całą drogę milczą. Kiedy w końcu zatrzymują się pod jej domem Olo pomaga jej zsiąść. Jak zwykle całuje w policzek i już ma odjeżdżać

- Oli!- krzyczy za nim

- Tak?- zdejmuje kask.

- Dziękuję. – Olivier uśmiecha się, jakby nie wiedział o czym mówi Marta.- ...za te urodziny...

- Wiedziałem, że tak się skończą. Do zobaczenia o 18.

- Do zobaczenia.- uśmiecha się, kiedy to Marta to mówi i odjeżdża

Rusza wolno w stronę drzwi. Czeka w nich ojciec z kwaśną miną.

- Cześć tato.

- Cześć córka. Już raz powiedziałem, że nie życzę sobie tutaj tego chłopaka.

- Przestań, tato. To tylko kolega. Jeździ tędy.

- Nie chcę go więcej widzieć, rozumiesz? Nie podoba mi się to i dobrze wiesz o co mi chodzi. Ola też tak zaczynała, a teraz widzisz...

- Och! Przestań, tato, ja nie jestem Ola- mija go w drzwiach i idzie do siebie.

Musi przemyśleć kilka rzeczy. Dzisiejszy dzień był dość emocjonujący. W końcu zajmuje się lekcjami i zaczyna czytać lekturę dla zabicia wolno mijającego czasu. Kilka minut przed 18 na ulicy warczy silnik. Marta sama do siebie zaczyna się uśmiechać. Wie, że to Olo. Kilka razy dodaje gazu i maszyna gaśnie. Zrobiło się cicho. Dostaje smsa „Czekam ;)”  Już wie, że jeśli ojciec słyszał to, co ona, będą kłopoty.

-Tato! Wychodzę! Będę później!- komunikuje nie czekając na odpowiedź.

Cały wieczór myśli o tym, co powiedział ojciec. Nie jest zadowolona. Zaczyna się powoli buntować. Targają nią sprzeczne uczucia. Z jednej strony nienawidzi Oliviera za to, jaki jest i jak się czasem zachowuje, z drugiej strony wydaje jej się, że właśnie z tych samych powodów, nie może się bez niego obyć. I właśnie teraz,  ona, Marta, „córeczka tatusia” zastanawia się jakim prawem ojciec czepiał się Oliviera? Przecież go nie znał! Jak mógł? Sam ją uczył, żeby nie oceniać ludzi po pozorach, a teraz co? Musi z tym iść do matki! Niestety, wiecznie zaprzątniętej myślami o pracy i dzieciach, które spotyka na szpitalnym oddziale!

- Mamo?!- woła po powrocie

- W kuchni!- odpowiada tamta

- Jest tata?

- Już pojechał.

- To dobrze, bo mam do ciebie sprawę.

- Uuuu! Brzmi poważnie! Mów.

- Jest mi strasznie przykro. Był dziś u mnie Olivier.

- Ten chłopak od motoru?

- Tak!- Marta od razu się rozchmurza- ale nie w tym rzecz. Tata powiedział, że mam się z nim nie zadawać. Agnieszka spotyka się z jego kolegą, a musisz też wiedzieć, że przyjaźń z nią jest dla mnie bardzo ważna.

- Kochanie! Ani ja, ani tata nie chcemy pozbawiać cię przyjaciół, ale musisz zrozumieć, że ta sytuacja nie jest dla nas łatwa. Wiesz, co przechodzimy. Nie chcemy w naszym domu takich ludzi....

- Mamo, bardzo mi zależy...

-Marta! Nie kręć.- ostrzega ją matka

- Dobra. Idę do siebie.- rezygnuje w końcu.

Nie tego spodziewała się po matce, chociaż, odkąd poszła do liceum- nie była z nią szczera. Kiedyś do głowy by jej nie przyszło, żeby skłamać, dziś nie ma takich oporów. Dobrze zna swoich rodziców i wie, że w życiu by jej nie pozwolili na wypady do Klubu i nocne wyprawy z Olivierem, zwłaszcza ojciec.

Olo i reszta załatwili świetny koncert w Klubie. To chyba jedyna dyskoteka w mieście, gdzie występują młodzi wykonawcy. Olivier namawia Martę, żeby przyszła. Agnieszka też tam będzie. Szykuje się świetna zabawa. Jednak do tego czasu, trzeba było wyjść na prostą z ocenami. Siedzą nad książkami i próbują ogarnąć zadania z matematyki, co chwilę robiąc przerwę na pogaduchy.

- Zauważyłaś, jak fajnie jest odkąd nie ma z nimi tej całej Anki?

- Nie spędzam z nimi tyle czasu, co ty.

- Spadaj, koleżanko!! Olo ciągle pyta, czy przyjdziesz.

-To niech pyta.

- Ej! Co jest? Przecież ci się podobał!

- Z tym nic się nie zmieniło.

- Głupia!- śmieje się Agnieszka

- Dużo rzeczy nie wiesz, Aga! Więc mnie nie oceniaj, dobrze?- robi się poważnie

- Tak? A niby co jest takiego, że się zastanawiasz?

- Pamiętasz tego chłopaka pod szkołą? Brata Anki? Co przyłożył Olivierowi?

- Nie da się zapomnieć!

- Na jego miejscu też bym tak zrobiła!

- Co ty gadasz?- zaaferowała się Agnieszka

-Bo na dyskotece dla kotów mało brakło, a bzykali by się w łazience

- Kto by nie chciał bzykać się z takim towarem??

-  ale wszedł Paweł i im przerwał, ale Oli miał ja zawieźć do domu, a potem ten jej brat i awantura przed szkołą. Mam ci jeszcze tłumaczyć? Załapałaś?

- Ale jaja...No dobra, ale to dlatego?

- Tak, dlatego! Stracił w moich oczach. Bardzo.

- Głupolu! Nie ma laski na tym świecie, która by go nie chciała mieć!

jkamp