lis 20 2015

do ilu razy sztuka? 6


6

Z pokoju Marty wychodzi wściekły ojciec. Córkę zastał przy komputerze, ale na jej łóżku leżał rozwalony chłopak z książką w ręce. Co gorsza, jej najwyraźniej wcale to nie przeszkadzało. Widział jego bezczelny uśmiech, kiedy się z nim witał, widział naprężone mięśnie i ten dziki błysk w oku. Że też prawo nie pozwala na karanie takich za sam wygląd! Kocha młodszą córkę nad życie, tak jak kiedyś kochał i starszą, ale teraz wszystko się zmieniło i to za sprawą takich właśnie obszarpańców, jak ten w pokoju na górze. A najgorsze jest to, że właśnie w tej chwili musi zostawić ich samych i wyjść do pracy! Nie może znieść tej myśli! Tyle razy mówił córce, że nie życzy sobie obecności tego chłopaka w ich domu, ale ona wyraźnie stara się to ignorować. Przyprowadza go niemal codziennie, testując jego nerwy. Jak długo jeszcze wytrzyma, zanim wyrzuci go za drzwi?

Marta z trudem powstrzymuje śmiech.

- Co za facet!!- komentuje Olo, po czym sam zaczyna się śmiać.- Już mnie nienawidzi!

- Wiesz po co przyszedł?

- Domyślam się, że niewielu chłopaków przyjmujesz w swojej sypialni.

- Dobrze się domyślasz.

- Też bym się bał, gdyby moja córka prowadzała się z kimś takim jak ja.

- Co to ma znaczyć?

- Sama pomyśl! Twoi rodzice to dziani ludzie, jesteś ukochaną córeczką, a ja? Praktycznie nie mam rodziców, jestem od ciebie starszy, a najgorsze z tego wszystkiego jest to, że... tylko Bóg jeden wie, co ja mam w głowie!- przeciąga się z uśmiechem

- Cicho! Mój telefon!- Marta zaczyna przeszukiwać torbę

- To ten niebieski?- macha jej dzwoniącym telefonem

- Skąd go masz?

- Był pod poduszką!- śmieje się Olo

-Daj.- Marta wyciąga rękę.

- Weź sobie.- wzrusza ramionami i chowa z powrotem pod poduszkę.

- Ej! Co to ma być?

- Pośpiesz się! Znowu dzwoni. Ale ktoś uparty!- znów sięga po telefon

- Skoro dzwoni drugi raz to na pewno coś pilnego. Daj.

-No na pewno! To Agnieszka.

- To daj, bo muszę z nią koniecznie porozmawiać.

- Weź sobie! Mówiłem już.- Marta wskakuje w końcu na łóżko, ale Olo wyciąga rękę jak najwyżej, tak, żeby nie mogła dostać

- No proszę, oddaj.

- Jakie kocie oczy! Serce mi mięknie!- droczy się

- Tak? To sama go sobie wezmę!

- Od początku ci to mówiłem. W ogóle mnie nie słuchasz! O! Już nie dzwoni-  macha telefonem nad głową.

- Oli! Muszę oddzwonić!- sięga po aparat, ale chłopak podnosi się i całuje ją. Nie tak jak zwykle, tym razem przytula ją do siebie i całuje mocno nie zważając na nic. Marcie kręci się ze szczęścia w głowie. Całują się tak przez chwilę, Marta szybko ląduje pod Olivierem, który powoli wsuwa pod jej bluzkę swoją ciepłą dłoń. Dziewczyna drży. Jej oddech staje się szybszy i jakby urywany, a z ust wydobywają się ciche westchnienia, kiedy ręka Oliviera wędruje pod jej stanikiem. On też zatraca się w tej chwili. Jego pocałunki są coraz bardziej zachłanne i niecierpliwe. Marta czuje jak jego dłoń wędruje w dół i powoli, ale sprawnie rozpina guziki jej spodni. Palce wślizgują się pod materiał koronkowych majtek.

-Nie.- jedno słowo i czar pryska. Olivier przestaje ją całować i patrzy na nią niemal nieprzytomnymi z pożądania oczami. Patrzy na swoją dłoń spoczywającą na brzuchu dziewczyny i stara się zrozumieć. Wie, że musi odpuścić. Nie. Jeszcze nie tym razem.

- ok...- mówi opadając obok niej na łóżko i starając się uspokoić oddech i nagromadzone w nim emocje. Marta siada na brzegu i spuszcza głowę.

-....bo....bo ja...- i nagle Olivier wszystko rozumie

- Nie wierzę!- szybko podnosi się i siada obok niej- Mówisz poważnie? Nie miałaś jeszcze nikogo?- patrzy na nią ogromnymi oczami, ale Marta tylko kręci przecząco głową. Olivier zaczyna się śmiać. Nie wie, czy ma wierzyć w to, co właśnie usłyszał

-To dla ciebie takie zabawne?

-Nie! Tak! Nie! Właściwie, to chyba ci nie wierzę!

-Jesteś kretyn!- wstaje i idzie do biurka, co do reszty przekonuje go, że Marta mówi prawdę.

-Marta! Marta!- odwraca ją twarzą do siebie i mówi z uśmiechem- Ja sobie nie żartuję! Nie chciałem, żeby tak to zabrzmiało. Właściwie, to nawet się cieszę...

- Co? Może sobie myślisz, że będziesz tym pierwszym?

-Nie, ja jestem tego pewien! Już dziś mogę ci obiecać, że będziesz tylko moja!- śmieje się Olo

-Naprawdę jesteś kretyn!- mówi obrażona.

jkamp