Archiwum 12 grudnia 2016


gru 12 2016 igła w stogu siana 6

6.

            Adrian z radością wraca po weekendzie do pracy. Nie chce siedzieć w domu. Ola pracuje popołudniami, więc skutecznie się mijają. Taki układ bardzo mu odpowiada, jednak byłoby zdecydowanie lepiej, gdyby Olka nie łaziła po nocach i nie wracała nad ranem. Mógłby się spokojnie wyspać. Kiedy wraca tłucze się po mieszkaniu, jak pijany zając w kapuście. Powód jest oczywisty, ale Adrian nie ma zamiaru interweniować. Teraz odpowiada sama za siebie.

-Synu! Ile jeszcze potrwa ten bałagan w łazience?- Zbyszek to starszy facet. Jego ekipa traktowana jest w sumie, jak rodzina. Do wszystkich młodych pracowników zwraca się „synu”, ale nikomu to już nie przeszkadza. Jest cenionym w mieście fachowcem. Poniekąd stało się tak dzięki dobrze dobranym pracownikom.

Paula pracuje jako projektantka i świetnie zna się na swojej robocie. Śledzi najnowsze trendy w wykończeniówce i proponuje nowatorskie rozwiązania. Często sprzeczają się, że jej projekty są niewykonalne, ale ona dobrze wie, co robi.  Dzięki niej każdy ma to, czego sobie życzy, a nawet więcej!

-Zbyszek, dziś kończę. Obiecuję!- uspokaja go Adrian.

-Przeciąga się przez to twoje wolne.

-Przepraszam cię. Naprawdę! Nigdy więcej.

-To może w końcu powiesz?

-Nie będę cię okłamywał. – mówi, co go spotkało

-Wiesz, ta dziewczyna ma pustkę w głowie. Możesz jej to powiedzieć. Osobiście uważam, że jest niepoważna! Daj sobie z nią spokój, synu! Nie wyjdziesz na tym dobrze. Pomyśl, co mówię, ale teraz sprężaj się. Chcę to już mieć skończone. Następna robota czeka. Cały korytarz przed tobą.

-Jasne. Dzięki.

-A! tam! Nie masz za co.- macha ręką i wychodzi.

Atmosfera jest wesoła. Kończą projekt, który wymyśliła Paula. Wszyscy zadowoleni. Poszło, jak po maśle. Oby tak dalej. Adrian zwykle pracuje z słuchawkami na uszach, ale pech chciał, że zapomniał swojej mp3, więc dziś przysłuchuje się kolegom.

-Ale stary! Mówię ci!- opowiada Michał- Jak ona się rusza!

-Widziałem cię! Niezła jest! Małe cycki, jak dla mnie, ale…!

-Ty to zawsze musisz coś wymyślić! A ja ci mówię, że jest zajebista! Jest trenerką fitness, to resztę możesz sobie tylko wyobrazić!

-Po co mam sobie wyobrażać, jak ty mi zaraz wszystko opowiesz!- śmieje się Artek

-Stary!! Bo Olka to jest niesamowita laska!!- Adrianowi robi się niedobrze.

-Jestem pewien, że gdzieś ją już widziałem!- stwierdza rzeczowo Artek- Ale za cholerę nie wiem gdzie!

-Jak mógłbyś nie zwrócić uwagi na taką pannę?- śmieje się Michał. Adrian nie wytrzymuje. Pogłaśnia radio, które stoi na korytarzu. Nie chce słuchać opowieści Michała. Sam mógłby powiedzieć o niej niejedno, ale dla niego są to zbyt prywatne sprawy. Michała nie krępuje nic. Jest jak dziecko, co w głowie, to na języku. Czasem warto mieć takiego przyjaciela, ale nie dziś. Stara się skupić na pracy, niestety, nic mu nie idzie.

-Michał! Zamkniesz się wreszcie?- mówi w końcu

-A co ci to przeszkadza?

-Widocznie coś przeszkadza!

-To, że laska u ciebie mieszka, nie znaczy, że masz być taki święty!

-Gówno ci do tego! Nie chce mi się słuchać twojego pieprzenia.

-Co to za awantura? Słuchać was na korytarzu.- niespodziewanie zjawia się Paula

-Nic takiego.- uspokaja się Adrian

-Nic, nic! Pan kierownik się zdrażnił, bo opowiedziałem kilka szczegółów o jego współlokatorce

-Masz współlokatorkę? Nie wiedziałam.- dziwi się Paula

-To chwilowe.- próbuje ją zbyć

-I co z nią? Coś nie tak?

-Poza tym, że to Olka?- mówi w końcu

-Olka? Ona u ciebie mieszka?- Paula jest w szoku- Jak się w to wpakowałeś?

-Nie warto mówić.

-Tak jak poprzednio?

-Tak. Głupie to z mojej strony, co?

-Głupie to mało powiedziane. – Paula zna sytuację z Olą. Wie, co przeszedł Adrian, kiedy odeszła.- Ale to twoja sprawa. Jesteś dużym chłopcem, wiesz co robisz- mruga do niego i wychodzi.

-Ty!- zaczepia go Michał- To one się znają?

-Nie. Po prostu… w sumie… to nieważne. Zajmij się robotą, dobra? –mruczy pod nosem Adrian.  Nie warto wymyślać cokolwiek. Prawda i tak w końcu wypłynie.

            Adrian nie może zaliczyć tygodnia do udanych. Spóźnił się z oddaniem swojej części pracy. Musi nadrobić w sobotę rano, żeby w poniedziałek rano mogła wejść tam ekipa sprzątająca. Nie chce się przyznać nawet do siebie, ale po części zrobił to świadomie. Nie ma ochoty spędzać z Olą wolnej soboty. Nie mógłby tego znieść. Zamiast tego zbiera się wcześnie i idzie do pracy. Nie musi się spieszyć. Nikt nie patrzy mu na ręce, jest sam. Może spokojnie pracować. 

Adrian jest perfekcjonistą. Nie znosi niedoróbek. Po kilka razy sprawdza wszystko. Zbyszek musi być zadowolony i przy odbiorze wytknie mu każdy błąd.  W południe zjawia się Paula. Wygląda zupełnie inaczej niż na co dzień. Zwykle jest bardzo elegancka. Biała bluzka, spódnica, wysokie obcasy i wysoko spięty kok. Do tego obowiązkowo mocny makijaż. Dziś ma na sobie luźny dres, dopasowaną koszulkę i rozpuszczone włosy. Adrian przypatruje się jej z zaskoczeniem

-Przyniosłam ci obiad.

-Chyba żartujesz!- śmieje się

-Dlaczego? Akurat widzisz, ja też mam wolny dzień i nie bardzo wiedziałam, co z nim zrobić. Miałam obejrzeć mieszkanie, żeby ustalić meble i dodatki, ale Zbyszek powiedział, że ty tu jesteś.

-Tak. Chcę wszystko spokojnie dokończyć.

-Czyżby w tygodniu praca ci nie szła?

-Byłem jeden dzień do tyłu. Kiedyś musiało się to zemścić.

-Cieszę się, że to akurat dziś. Mam z kim zjeść!- śmieje się Paula.

Adrian oddycha z ulgą. Zapowiada się miły dzień. Może nawet da się namówić na jakieś wyjście do baru albo na dyskotekę, chociaż prawdę mówiąc- jest wykończony.  Olka przepada na całe noce. Wraca, kiedy on wychodzi do pracy, albo dopiero w południe. Nigdy nie wiadomo, kiedy się zjawi.

Adrian nie chce się do tego przyznać, ale martwi się o nią. Tak naprawdę mają tylko siebie. O jej bracie nie chce nawet pamiętać. Zresztą, nie widuje go zbyt często. To on musi się nią zająć. Wie to od zawsze i wiedział to już wtedy, kiedy spotkali się w domu dziecka. Olka trafiła tam, bo rodzice ją bili. On… hmm… czy jest się czym chwalić? Po śmierci ojca, pijaka zresztą! – matka układała sobie nowe życie. Do tej sielanki nie pasował problematyczny dwunastolatek z niewyparzonym językiem, więc po prostu zrzekła się praw. Kiedy Adrian o tym myśli, nie chce mu się wierzyć, że jakoś daje radę, ale prawda jest taka, że od zawsze wspierali się z Olą. Szybko się zaprzyjaźnili i niedługo po tym zostali parą. Zawsze razem. Zawsze we dwoje. Wspólnie planowali przyszłość. On świadomie poszedł na budowlankę, ona na instruktora fitness. Wszystko było dobrze. Wszystko się układało. Kochali się. Był pewien, że są dla siebie stworzeni.  Ale Ola wyjechała na jakieś warsztaty taneczne i tam poznała kogoś, kto zawrócił jej w głowie. Kiedy wróciła, nie była już jego Olą. Była obca. Szybko wyprowadziła się z ich wynajmowanego mieszkania i poszła do „tamtego”. Adrian nie chciał nic o nim wiedzieć, chociaż bardzo to przeżył. W tamtym czasie bardzo wspierali go Paula, Zbyszek i Małgosia. Gdyby nie oni, pewnie skończyłby, jak ojciec…. Hmm… i teraz ta absurdalna sytuacja! Mógł rzucić słuchawką! Mógł! Ale nie zrobił tego. Wiedział, że Olka nie ma dokąd iść, a poza tym… chyba w dalszym ciągu ją kocha…

-To co?- Paula wyrywa go z zamyślenia

-Z czym?

-Nie słuchałeś!

-Przepraszam!- uśmiecha się głupio

-Pojedziesz ze mną do Wrocławia?

-Po co?

-No Adrian! Skup się! na targi! Muszę poszukać czegoś takiego… łał!!

-Nie wiem. Zależy od Zbyszka. Może on sam będzie chciał jechać.

-Na pewno nie.

-W porządku. Pojadę.

-Super!- cieszy się Paula. Lubił te wyjazdy. Zawsze udawało mu się znaleźć coś, czym zaskakiwał Zbyszka. Wiedział, że szef lubi iść do przodu i interesuje się nowinkami.- idziesz dzisiaj do Buffo?

-Nie wiem.  Nie mam planów.

-To przyjdź. Chłopaki też będą.

-Zastanowię się.

-Chodzi o Olkę i…?

-Nie. O nic nie chodzi.

-Dziwnie się ostatnio zachowujesz.

-Źle sypiam. Jestem ciągle zmęczony.

-Może powinieneś odpocząć? Albo weź urlop, albo może…

-Urlop? No chyba żartujesz! Teraz?

-Może brakuje ci… czasu na…. No nie wiem! Na sport? Na kino?

- Paula, nie szukaj dziury w całym! Zajmij się swoją robotą, bo zagadujesz, a ja muszę to skończyć!

-Dobra! Dobra! – macha ręką i wraca do komputera.- Ale przyjdziesz? Dzisiaj?

-Tak. Przyjdę.- mówi bez przekonania

-Super!

jkamp